niedziela, 28 września 2014

II - WYBRANA

Ktoś popycha mnie z tyłu, nie chcę wiedzieć kto to, tylko ruszam do przodu. Jeden krok, drugi... idę powoli, powoli. Nie mam odwagi spojrzeć w stronę rodziny i znajomych, przyjaciół z klasy. Patrzę na swoje stopy. Znowu ktoś mnie popycha.

Słyszę krzyk, tak potworny, głośny, dziecięcy.

Znajomy.

Natychmiast obracam się do tyłu, patrzę na Mike'a. To jego krzyk, i to on biegnie do mnie jak oszalały. Łapię go w objęcia i kucam na twardej ziemi. Słyszę, jak szybko bije mu serce. Ktoś odciąga go ode mnie, to strażnik pokoju. Inni strażnicy łapią mnie pod ręce i niosą do schodów przed sceną.

Anna uśmiecha się cierpko, zmuszam się do wejścia na scenę. Staję obok Anny i patrzę na drewnianą podłogę podestu.

-Czas na chłopców.

Idzie do drugiej kuli z nazwiskami i wkłada rękę do środka. Wyjmuje kartkę z samego dołu, podnosi do góry i podchodząc do mównicy otwiera kartkę.

-Finnick Odair.

Muszę przemyśleć, co powiedziała, zanim uświadamiam sobie kogo wylosowano oprócz mnie- Finnick Odair, lat czternaście, chodzi ze mną do szkoły. Latają za nim wszystkie dziewczyny.

Teraz nie jest inaczej- za idącym Finnickiem wyskakuje kilka dziewczyn, natychmiast uciszanych przez strażników. Chce mi się rzygać, jak patrzę na takie osoby.

Finnick idzie do sceny pięć razy szybciej niż ja z moim ślimaczym tępem. Jest ubrany tak jak wszyscy chłopcy- biała koszula i czarne spodnie. Taki standardowy ubiór na dożynki. Finnick staje niepewnie po drugiej stronie Anny.

-Oto trybuci 65 igrzysk głodowych.

Słychać krótkie, ciche i lekko niepewne brawa. Potem strażnicy ciągną nas do pałacu burmistrza. W korytarzu jesteśmy rozdzieleni. Jeden z strażników popycha mnie na prawą stronę, do małego pokoju. Stoi w nim tylko kanapa, na kafelkowej podłodze położono beżowy dywan, a nad kanapą powieszono obraz naszego - czwartego dystryktu. Drzwi zamykają się za mną z hukiem. Wiem tylko, że tu trybuci żegnają się z rodziną i przyjaciółmi. Kładę dłoń na złotej klamce, kiedy drzwi się otwierają i do pomieszczenia wpada moja mama, która rzuca mi się w ramiona.

-Ma... mamo. Przestań.

W odpowiedzi szlocha cicho, a potem odrywa się ode mnie. Mike przepycha się i łapie się mojego brzucha.

-Może dasz radę wygrać, Jo. -Mówi cicho. -Daj z siebie wszystko.

-Nic mi nie będzie. -Mówię prawie ze złością.

Podchodzi do mnie jeszcze tata, ale nie odzywa się ani jednym słowem. Czekam jeszcze na kogoś, ale...

-Gdzie jest Peter?

-Nie chciał wejść. On poszedł do domu i prosił, żeby cię pozdrowić. -Mówi mama z rogu pokoju.

-I życzyć... powodzenia. -Dodaje Mike.

Dezwi otwierają się ponownie i strażnicy wywlekają moją rodzinę z pomieszczenia.

-NIE! Nie, mamo! -Krzyczę, ale wiem, że to na nic.

-Jo! -Słyszę odsalający się krzyk Mike'a.

Nie mam przyjaciół, bo jestem inna. Wobec tego nikt więcej mnie nie odwiedza. Czuję się samotna. Jakby nikt mnie już nie wspierał, w niczym nie mógł mi pomóc. Jedyną osobą, z którą mogę na prawdę teraz porozmawiać, jest Finnick, ale problem w tym, że prawie go nie znam.

Z pałacu sprawiedliwości szybko dostajemy się na stację kolejową, gdzie wsiadamy do długiego srebrnego pociągu, który już na nas czeka - na mnie, Finnicka, Annę i Mags - naszą mentorkę. Wiem o niej niewiele, tylko tyle, że wygrała 10 igrzyska i do tej pory jest mentorką w czwartym dystrykcie. Wydaje się miła, ale nie rozmawiałam z nią za dużo.

Wchodzimy do salonu, na środku postawiono dwie kanapy, a po bokach ustawiono stoły z przekąskami - ciastami, owocami, kanapkami. W rogu stoi czarnowłosa awoksa, obserwuje nas z zainteresowaniem. Finnick jako pierwszy wchodzi na głęboką wodę i siada na jednej z kanap. Anna idzie w róg pomieszczenia i mówi coś do awoksy. Ja sama nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Mags kładzie mi dłoń na ramieniu.

-Jeśli i tak musisz to zrobić, staraj się dobrze wypaść. -Uśmiecha się do mnie łagodnie. Przypomina mi moją matkę -zatroskaną i współczującą.

-Co muszę zrobić?

-Jechać na igrzyska.

Zdejmuje rękę i siada obok Finnicka

-Żenada. -Mówię do Finnicka i zakrywam twarz dłońmi.

Na ekranie pojawia się Finnick i widzę kilka osób wyskakujących za nim ze swoich sektorów.

-To dopiero okropieństwo.

Patrzę na ekran przez palce obserwuję siebie i Finnicka na scenie. Do pokoju wchodzi Mags i kładzie ręce na oparciu kanapy.

-Jak tam? Co oglądacie?

-To powtórka z dożynek. -Tłumaczy Finnick, a Mags kiwa głową.

Oglądamy resztę reportaży z dożynek. Szczególnie w pamięć zapadł mi Levis -chłopak z piątki, który zgłosił się za młodszego brata oraz Amber z dwunastki, dziewczyna z protezą zamiast jednej z nóg.

Potem prowadzący - Ceasar Flickerman dodaje kilka słow na temat tegorocznego zestawu trybutów. Potem Anna woła nas na kolację.

Podczas gdy wszyscy nakładają sobie duże porcje na talerze, ja decyduje się tylko na jednego małego placka ziemniaczanego i szklankę soku świerzo wyciśniętego dla mnie przez awoksę. Na tabliczce na jej marynarce napisane było jej imię, Alisse, ale ani razu go nie używam.

-Może dasz nam jakieś rady na początek? -Pyta Finnick.

Mags odkłada sztućce na talerz i krzyżuje ręce na piersi.

-Najważniejsze, żeby zdobyć wodę, bo bez niej długo nie pociągniecie. Przy rogu starajcie się nie wdać się w bójkę. Przed uderzeniem gongu opracujcie plan: gdzie pobiegniecie i po co. Zbierajcie plecaki, ale tylko te które będą blisko was. I uciekajcie.

-A... co z areną? -Ciekawię się. - Domyślasz się, jak może wyglądać?

-To będzie można stwierdzić pod areną, tam dadzą ci strój. Jeśli areną będzie lodowiec nie dostaniesz koszulki na ramiączka. Ludzie nie lubią patrzeć, jak trybuci jeden po drugim zamarzają.

-To co lubią ludzie? -Przełykam ślinę.

-Lubią, jak leje się krew. -Mags patrzy prosto w moje oczy.

-To ja już... -Przerywają mi piski i krzyki dochodzące z zewnątrz.

Przez okno naprzeciwko mnie widzę kilkaset umalowanych, kolorowych twarzy. Ludzie krzyczą i śmieją się na nasz widok. Próbuję się uśmiechnąć, ale nie dam rady. Nie w tym stanie.

-Witamy w Kapitolu. -Piszczy Anna z drugiego końca stołu.

Pociąg zwalnia, aż zatrzymuje się.

-O rany... -Mówię sama do siebie.

Słyszę co raz moje imię, albo imię Finnicka. Kapitolińczycy stukają w szybę, a Anna daje nam znak, abyśmy wyszli z pociągu.

---

Cześć! Na początku chciałbym serdecznie podziękować osobom, które komentowały i czytały poprzedni rozdział. Wiem, że ten nie należy do najdłuższych, ale przynajmniej jest. Najbliższe cztery dni mam wolne i chce je poświęcić na pisanie trzeciego rozdziału. Przepraszam za błedy, jeśli takowe się pojawiły. Nie mam jeszcze dostępu do komputera, ale to kwestia czasu,

Jeszcze raz dziękuję czytającym. :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
 

5 komentarzy:

  1. olski
    You are great at what you do. Write on. I like the character of Jo, her change in appearance. Well, I love Finnick. I wonder about the premise of this blog, but I do not know if I'll be as good as you <3 In fact, some wrote (almost nothing) ... But I'm looking TENTERHOOKS on the next chapter.
    My other comments:
    write more names, because they were not in the whole blog too much, although in the fourth chapter you wrote a lot of these ... 'poetic' descriptions. it well.
    Well, you have a few mistakes, some of the words for anything I can not translate into English.
    That's it. I greet you, Alice;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumacz
      Thanks for your comments, I am glad that I have an English reader <3 I'm sorry for the words that do not translate. This wine interpreter, not mine: D Be sure to create a blog and see how you go :) Martyna (:

      Usuń
  2. W poprzednich rozdziałach był pomarańczowy, ale ładniej jest określenie rudy :D
    Jestem ciekawa tej żarówy :D
    Mam nadzieję, ze zbytnio nie odejdziesz od norm i Finnick przeżyje bo bym chyba nie przeżyła gdyby Finnick umarł ( tak w mojej wyobraźni on nadal żyje :*)
    Co jeszcze wybacz taki chaotyczny i dziwny i krótki kom ale wykańczają mnie alkochole z chemi i miedzywojnie xD
    Rozdział super, piszesz coraz lepiej i jest duze porównanie miedzy 1 a tym rozdziałem.
    Sorry, że dzisiaj tak krótko, nie chciałam zwlekać do weekendu, bo to cały tydzięń xD
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A napisałam ci tutaj dupe wołową. Cóż wybacz, poprawie się następnym razem :D

      Usuń
  3. WoW dopiero teraz znalazłam ten blog!!! Jest świetny!!! Zapraszam do mnie :)
    http://clovenaarenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń